W końcu koniec budowy na ten rok. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych ( ciągłe deszcze), w przerwach między opadami udało się szczęśliwie dobrnąć do zaplanowanego stanu budowy na ten rok.
Na całe szczęście aby zasypać fundamenty, nie musiałem kupować piachu, gdyż wszystko zostało wykopane na tej samej działce, wsypane między fundamenty i zagęszczone. Powstałą zaś "dziurę" zasypałem humusem z wykopu na ławy. Co prawda jest lekkie obniżenie terenu ale i tak trzeba będzie nawozić gruntu to się to wszystko wyrówna.
Następnie kolejne kopanie rowów na rury kanalizacyjne czyli tzw " leżaki". Poszło nam dość szybko i całkiem sprytnie. Rur nabrałem w sklepie na DUŻY zapas na tzw WZ, a następnie co zostało, zwróciłem do sklepu i zapłaciłem tylko za wykorzystane kształtki. Myślę, że takie podejście sklepów jest dość ludzkie i chwała im za to.
Następnie oczekiwanie na beton i zalewanie chudziaka wraz z wieńcem.
I na tym etapie i po wylaniu kolejnych 12 metrów sześciennych betonu zakończyliśmy sezon budowlany na naszej budowie. Zimą zakupimy bloczki, może będą tańsze, bo teraz to horror cenowy i na wiosnę, jak zejdą śniegi ruszamy dalej z naszym domkiem. Aha jeszcze jedno; każdy kto przechodzi obok budowyjak również panowie od betonu, pytają co to za dziura w chudziaku? Była opinia, że to grobowiec dla teściowej To będzie tylko obniżenie posadzki pod schodami na schowek podręczny. Ludzie mają niezłe pomysły w wymyślaniu różnych dziwnych rzeczy.
Pozdrawiam wszystkich budujących.